poniedziałek, 15 lutego 2016

Pierogi z jagodami




Pierogi z jagodami to moje ulubione pierogi z owocami. Generalnie za innymi pierogami z owocami nie przepadam, ale te jedyne naprawdę bardzo lubię. Do tego koniecznie słodka śmietana i obiad bądź pyszny deser można uznać za królewski. Kiedyś przygotowaniu pierogów z jagodami był przypisany cały proces. Najpierw całą rodziną chodziło się na pół dnia do lasu uzbierać jagód. Dzieci co prawda mało pomagały, bo to był czas zabawy i zjadania jagód prosto z krzaka, bo przecież takie najlepiej smakują. Potem mama urywała całe krzaczki jagód na później do domu, bo przecież tak jedzone zawsze były najlepsze. Oj to były cudowne czasy dzieciństwa i beztroskich wakacji. Po takich wyprawach zawsze pojawiały się przepyszne potrawy. Obowiązkowo pierogi z jagodami, jagodzianki i ciasto drożdżowe z jagodami. Może dlatego po dziś dzień tak uwielbiam te wszystkie trzy potrawy. 
Lubię bardzo robić pierogi z jagodami w okresie zimowym i to z dwóch powodów. Po pierwsze, zimą choć na chwilę powracamy do smaków letnich owoców, a po drugie dla mnie osobiście łatwiej robi się pierogi z jagodami z mrożonych owoców, które nie puszczają soku. Chociaż na puszczanie soku przez owoce też jest sposób, który oczywiście został przekazany mi przez moją Teściową przy wspólnym lepieniu w wakacje pierogów. Owoców nie należy słodzić przed włożeniem w pierogi!!! w ten sposób owoce nie puszczą soku, a lepienie pierogów będzie o wiele łatwiejsze. Kwaśny smak owoców zawsze można osłodzić słodką śmietaną. 
Przepis na ciasto podawałam już przy wpisie pierogi z kapustą i grzybami.

Składniki:
Jagody świeże bądź mrożone
śmietana 18% bądź jak w moim przypadku sojowa
cukier z prawdziwą wanilią

Wykonanie:
Ciasto lepimy jak w wyżej podanym przepisie. Odkładamy pod wilgotną ściereczkę. Wałkujemy cienko i wykrawamy szklanką kółka. Nakładamy jagody i sklejamy pierogi. W między czasie nastawiamy garnek z lekko osoloną wodą. Ulepione pierogi gotujemy ok 3 minut od momentu wypłynięcia na wierzch.
Śmietanę doprawiamy cukrem. Pierogi podajemy gorące polane słodką śmietaną.

Uwaga:
Ja na  pierogi z jagodami rozwałkowuję zawsze ciut grubsze ciasto, żeby w czasie gotowania nie popękały i nie zafarbowały sokiem pozostałych pierogów. Pamiętajmy również, żeby nie wkładać na raz za dużo pierogów do gotowania, uchroni nas to od posklejania się pierogów.






środa, 10 lutego 2016

Naleśniki z karmelem


Za oknem pada deszcz a brak słońca powoduje, że nie chce się nam nosa wystawiać spod kołdry? Jest na to sposób, który od lat potrafi poprawić humor mi i moim bliskim, a mianowicie naleśniki z karmelem. Dla mnie jest to wyjątkowa potrawa, bo to smaki dzieciństwa. Potrawa wymyślona jeszcze przez moją babcię kiedy ja byłam małym szkrabem, któremu nieba by się uchyliło. Smak na pewno Was zachwyci. Naleśniki robi się naprawdę bardzo szybko, jest to idealne rozwiązanie gdy zostanie nam kilka naleśników, na przykład gdy zabraknie nam sera na farsz. 



Składniki na naleśniki:
1 szklanka mąki
3 jajka przepiórcze lub 1 kurze
1 szklanka mleka, wody lub mleka roślinnego
2/4 szklanki wody gazowanej
szczypta soli
3 łyżki oleju rzepakowego 

Wykonanie:
Do miski wsypujemy mąkę, sól, dodajemy jajka i pozostałe składniki. Miksujemy do uzyskania jednolitej konsystencji. Dolewamy olej i dalej miksujemy. Można też zamiast wlewania tłuszczu do ciasta smarować przed usmażeniem naleśnika patelnię. Odstawiamy ciasto na ok 30 min. Smażymy naleśniki na bardzo rozgrzanej patelni, najlepsza jest patelnia do naleśników. 

Składniki na karmel:
5 łyżek cukru białego bądź brązowego (u mnie trzcinowy)
kilka kropel soku z cytryny

Wykonanie:
Na patelnię o bardzo grubym dnie wsypujemy cukier. Można użyć większej ilości cukru wtedy powstanie nam więcej karmelu. Na malutkim ogniu roztapiamy cukier z dodatkiem soku z cytryny. Uważajmy żeby karmel nam się nie przypalił. Na gotowy karmel wkładamy naleśniki złożone w trójkąty. Podgrzewamy z dwóch stron uważając żeby nam się nie przypaliły. Podgrzewając dokładnie obtaczamy je w karmelu. Na patelnię można dodać łyżeczkę masła. 

Uwagi:
Im ciemniejszy cukier użyjemy do robienia karmelu, smak będzie bardziej wyrazisty. Pamiętajmy, że topiony cukier jest bardzo gorący. Trzeba bardzo uważać, żeby karmel nam się nie przypalił, dlatego musimy go robić na bardzo małym ogniu. Przypalony karmel jest bardzo gorzki. W czasie robienia karmelu nie można go mieszać, ponieważ mogą powstać grudki. Można również robić karmel trochę inaczej, a mianowicie robiąc najpierw syrop z cukru i małej ilości wody, a następnie gotowanie go do momentu uzyskania karmelu. Można wypróbować te dwa warianty i wybrać ten który bardziej nam odpowiada. 





niedziela, 7 lutego 2016

Sałatka owocowa



Zawsze sprawdzony deser albo lekka przekąska. Smaczna bomba witaminowa składająca się ze wszystkich owoców jakie akurat znajdują się w domu. Latem orzeźwiająca, zimą idealna alternatywa na zastąpienie czegoś słodkiego w chwili zachcianki. Jednym słowem idealny deser o każdej porze roku. My uwielbiamy taką formę jedzenia owoców i ile bym nie zrobiła tej sałatki, zawsze znika ona z miski. A przepis jest banalny. Dziś u mnie z tego co było w domu ale Wy możecie wkładać do sałatki takie owoce jakie lubicie najbardziej. Serdecznie polecam.

Składniki
1 granat
2 mandarynki
2 kiwi
1 jabłko
1 banan 
sok z 1 limonki
2 pomarańcze
0,5 melona
winogrona
dojrzałe mango
1 garść suszonej żurawiny
1 garść płatków migdałowych

Wykonanie:
Wszystkie owoce dokładnie myjemy, obieramy i kroimy w kostkę lub plasterki. Banana zalewamy sokiem z limonki. Łączymy wszystkie składniki w dużej misce, dodajemy żurawinę i płatki migdałowe, mieszamy. Odstawimy gotową sałatkę na ok godzinę do lodówki żeby wszystkie smaki się połączył. Można podawać z bita śmietaną albo polane adwokatem lub inną gęstą nalewką owocową. Ja najbardziej lubię samą.


                               

czwartek, 4 lutego 2016

Pączki bez jajek dla alergików



Tradycja mówi, że kto nie zje pączka w tłusty czwartek ten nie zazna szczęścia i dostatku w całym roku. I tak od kilku dni szukałam wszędzie przepisu idealnego dla całej mojej rodzinki, aby również mój Synek mógł tradycyjnie spróbować pączka w ten dzień. I mi się udało!!! Co więcej jak dla mnie te pączki bez jajek są o niebo lepsze od tych, które jedliśmy w zeszłym roku. Są mięciutkie i puszyste w środku a na wierzchu chrupiące, zaś smak konfitury różanej powoduje, że na długo zostaną nam one w pamięci. Bałam się, że nie zdążę zrobić zdjęcia, bo pączki z patery znikają w zastraszającym tempie. W przepisie na którym się wzorowałam, trzeba było użyć masła, ja dodałam masła klarowanego.

Składniki (12 pączków):
300 g mąki pszennej 
szczypta soli
40 g drobnego cukru
25 g roztopionego masła
150 ml letniej wody
40 g świeżych drożdży
konfitura różana
3 kostki smalcu


Wykonanie:
Mąkę przesiać, dodać cukier i sól. Zrobić zaczyn z drożdży z jedną łyżką cukru i małą ilością wody, zostawić do czasu, aż drożdże zaczną pracować. Dodajemy do suchych składników drożdże i stopniowo wodę, wyrabiamy ciasto. Staramy się nie dosypywać mąki, ciasto na pączki musi być luźniejsze niż na ciasto drożdżowe. Wyrabiamy do momentu, aż będzie odchodziło od ręki. Pod koniec wyrabiania dodajemy ciepłe roztopione masło, dalej wyrabiamy. Odstawiamy ciasto na ok 1,5 godziny do wyrośnięcia. Ciasto musi podwoić swoją objętość. Za pomocą szklanki wycinamy kółka na lekko rozwałkowanym cieście. Na krążki nakładamy konfiturę, sklejamy i formujemy pączki. Układamy na obsypanej mąką stolnicy. Zostawiamy pączki na ok 30 min aby urosły. Roztapiamy i rozgrzewamy smalec. Smażymy pączki z każdej strony do momentu, aż po sprawdzeniu patyczkiem będzie on suchy. Wykładamy usmażone pączki na ręcznik papierowy i osuszamy z nadmiaru tłuszczu. Posypujemy cukrem pudrem, ale dopiero w momencie gdy pączki wystygną, inaczej cukier się wchłonie w ciasto. 
Smacznego ;)








środa, 3 lutego 2016

Krem czekoladowy z daktyli


Mając w domu małe dziecko, które dodatkowo jest alergikiem rodzice często zastanawiają się co zrobić do jedzenie Maluchowi żeby było smacznie, zdrowo, nieuczulająco a do tego wszystkiego żeby chociaż trochę przypominało smakołyki, którymi raczą się inni rówieśnicy. Zawsze staram się, żeby mój Maluch nie czuł się gorszy i też miał swoje przysmaki nie patrząc z żalem, a czasami nawet ze łzami w oczach na to, co jedzą inni. I tak właśnie powstał krem z daktyli, który przewija się często na blogach o zdrowym żywieniu. Krem jest naprawdę przepyszny i przypomina smakiem inne kremy czekoladowe znane nam z półek sklepowych bądź reklam telewizyjnych. Różni się on jedną podstawową rzeczą i na dodatek chyba najważniejszą: JEST ZDROWY!!!! nie ma w sobie zbędnych białych cukrów, posiada tylko zdrowy zamiennik w postaci słodyczy daktyli. Mój Maluch wyjada krem łyżkami ze słoika, ale również krem ten idealnie pasuje do kanapek, naleśników czy nawet kremów do ciasta. Gorąco polecam wszystkim, zarówno tym uważającym na to co jedzą jak również rodzicom, którzy chcą aby ich dziecko jadło smacznie i zdrowo.
Krem robi się bardzo szybko, potrzebne są nam dokładnie dwa składniki i blender, 5 minut roboty a przyjemność z jedzenia gwarantowana.


Składniki:
1 szklanka daktyli bez pestek (ja używam daktyle ekologiczne)
1 łyżka ciemnego gorzkiego kakao
1/4 szklanki wody przegotowanej


Wykonanie:
Zalewamy daktyle na ok 2 godziny gorącą wodą, bądź na całą noc jeśli mamy słabszej mocy blender. Kupując daktyle koniecznie zwracajmy uwagę żeby dodatkowo nie były słodzone glukozą. Najlepsze są takie których skład to same daktyle bez żadnych dodatków. Za pomocą blendera mielimy daktyle na jednolitą masę, dodajemy kakao oraz 1/4 szklanki wody. Blenderem łączmy wszystkie składniki. Gotowy krem przekładamy do słoika. Możemy przechowywać krem ok 2 tygodni w lodówce. Trzeba jednak pamiętać, że krem w lodówce robi się gęsty, przypominający np. galaretkę z porzeczek. 

Smacznego









wtorek, 2 lutego 2016

Pierogi z kapustą i grzybami

Uwielbiam pierogi!!!! I to właśnie najbardziej pierogi z kapustą i z grzybami. Choć to potrawa wigilijna to chętnie ją jadamy również w ciągu roku. Nie planowałam, że będę robiła w najbliższym czasie pierogi, ale los sam podjął za mnie decyzję. Kupiłam kapustę kiszoną na surówkę, którą w okresie jesienno-zimowym chętnie jadamy jako dodatek do obiadu, ale niestety nie kupiłam jej w sprawdzonym miejscu i kapusta nie nadawała się do jedzenia na surowo. Była najprawdopodobniej nie kiszona a zakwaszana octem. No ale przecież nie wywalę kilograma kapusty!!! Postanowiłam ją ugotować i coś z niej wymyślić. Najpierw stawiałam na kapustę z grzybami, potem powstał pomysł krokietów z kapustą a później postanowiłam zrobić sobie i swojemu Mężowi przyjemność i zrobiłam pierogi z kapustą i grzybami. I mi się udało, bo radość była ogromna. Teraz kolejne odwieczne pytanie jak zrobić idealne ciasto na pierogi. W swoim magicznym notesiku posiadam przepisy Cioci, Babci i Teściowej, które różniły się jakimiś małymi mankamentami,  ale dziś postanowiłam wypróbować inny przepis ze strony Olgi Smile, gdzie często szukam inspiracji i tym razem również był to strzał w dziesiątkę. Ciasto jest elastyczne i bardzo dobrze się je wałkuje i wyrabia, a pierogi naprawdę są idealne.




Składniki na ciasto:
1 kg mąki (do pierogów idealna jest mąki pszenna 500) + mąka do podsypywania    
1 łyżeczka soli
120 ml oleju u mnie rzepakowy
ok 400 ml zagotowanej wody
* przyjmujemy, że szklanka ma 250 ml 

Składniki na farsz:
1 kg kiszonej kapusty
1 duża cebula
2 marchewki
1 duża garść suszonych grzybów
4 śliwki suszone
sól
pieprz
liść laurowy
2 ziarna ziela angielskiego 
ewentualnie trochę cukru



Wykonanie ciasta:
Przesiewamy mąkę na sicie, dodajemy sól i olej. Wyrabiamy ciasto dolewając stopniowo gorącą wodę uważając żeby się nie oparzyć. Ja robię to starym sposobem podpatrzonym dawno temu. Na stolnicy łączę wszystko za pomocą noża a potem wyrabiam ręcznie. Ciasto trzeba wyrabiać do momentu aż będzie odchodziło od ręki i stanie się bardzo elastyczne. Wkładamy ciasto do miski i przykrywamy wilgotną ściereczką żeby się nie wysuszało. 

Wykonanie farszu:
Kapustę płuczemy dwukrotnie w wodzie. Grzyby zalewamy gorącą wodą aby się namoczyły. Kapustę kroimy, marchewkę ścieramy na drobnych oczkach. Zalewamy kapustę wodą, dodajemy marchewkę, pokrojone drobno grzyby, śliwki suszone, liść laurowy, ziele angielskie. Gotujemy. Ja gotując kapustę nie przykrywam jej do momentu aż chwilę się będzie gotować, tę zasadę przekazała mi moja Mama mówiąc, że kapusta w pierwszym etapie gotowania nie powinna być przykryta, gdyż może stać się gorzka. Czy tak jest faktycznie, nigdy nie sprawdzałam, bo mocno wierzę w stare mądrości kuchenne.
Gdy kapusta będzie już miękka odlewamy wodę. Kroimy na drobną kostkę cebulę i szklimy ją na łyżce masła. Następnie dodajemy kapustę. Doprawiamy solą, pieprzem i ewentualnie cukrem. Ja osobiście lubię jak kapusta ma kwaśno słodki smak. Podsmażamy. 

Lepimy pierogi:

Na stolnicę podsypujemy mąkę i wałkujemy kawałek ciasta, resztę ciasta nadal trzymamy pod przykryciem. Ciasto powinno być cienkie ale też nie za cienkie (ok  1 mm - 2 mm). Wykrawamy szklanką kółka, nakładamy łyżeczkę farszu i lepimy pierogi. W dużym garnku gotujemy wodę z 1 łyżeczką soli. Ulepione pierogi gotujemy. Wkładamy do wrzącej wody i gotujemy ok 3 minut od momentu wypłynięcia pierogów na górę. Pamiętajmy, że do wody nie można wkładać dużo pierogów, gdyż mogą się nam posklejać. 
Pierogi można podawać polane roztopionym masełkiem samym lub z dodatkiem podsmażonej cebuli, lub tak jak my lubimy najbardziej odsmażone na patelni.
Smacznego!!!





środa, 20 stycznia 2016

Rolada drożdżowa dla alergika



Jadą goście, jadą a ja zachodzę w głowę czym ich poczęstować żeby było smacznie i żeby każdemu smakowało. Dziś postawiłam na strucle drożdżową, sernik ale taki odpowiedni dla mojego synka czyli bez sera i nabiału oraz sałatkę owocową ale o tym kolejnym razem. Dziś ciasto drożdżowe troszkę w innej odsłonie, bo z dodatkiem pysznego własnego dżemu z wiśni i lukru. Ciasto jednak trochę różni się od tradycyjnego drożdżowego z dodatkiem jajek, gdyż jest twardsze i jednak brakuje mu puszystości ale smakowo nie odbiega od tradycyjnego ciasta. Przepis bardzo podobny do tego przepisu na ciasto drożdżowe, które już Wam pokazywałam, ale są trochę inne proporcje. Inspiracje na takie słodkości znalazłam na tej stronie. 

Składniki:
3 szklanki pszennej mąki
3 łyżki cukru
szczypta soli
1 szklanka mleka migdałowego lub innego
50g świeżych drożdży
1/4 szklanki oleju z pestek winogron
słoik dżemu wiśniowego

Lukier:
1 szklanka cukru pudru
sok z 0,5 cytryny

Wykonanie:

Z pół szklanki podgrzanego letniego mleka, drożdży i łyżki cukru robimy zaczyn, który odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Mąkę przesiewamy do miski, dodajemy cukier, sól oraz wyrośnięty rozczyn drożdżowy, mleko i olej. Wyrabiamy do momentu, aż ciasto będzie odchodzić od ręki i będzie gładkie. Niestety ciasto bez jajek będzie twarde ale nie zrażajcie się tym. Odstawiamy ciasto w misce w ciepłe miejsce, przykrywamy czystą ściereczką i czekamy aż podwoi swoją objętość. Gdy ciasto będzie wyrośnięte jeszcze raz je wyrabiamy ale już krócej. Rozwałkujemy na podsypanej mąką stolnicy. Ciasto musi być rozwałkowane w miarę cienko na kształt prostokąta. Rozsmarowujemy na cieście dżem lub ulubione powidła. Zwijamy jak roladę. Przecinamy na pół i zwijamy jak warkocz. Powstanie nam dosyć krótka strucla. Wkładamy do wąskiej foremki tzw keksówki, którą wcześniej wykładamy papierem do pieczenia. Pieczemy przez 1 godzinę w piekarniku nagrzanym do 170'C u mnie z termoobiegiem. Gdy wyjmiemy struclę z piekarnika wsypujemy cukier puder do szklanki i wlewamy do niego sok z cytryny. Ucieramy lukier. Jak będzie za gęsty można dolać 1 łyżkę letniej wody. Gotowy lukier wylewamy równomiernie na jeszcze ciepłe ciasto.



poniedziałek, 18 stycznia 2016

Kasza jaglana z bakaliami




Jak nadchodzą zimne miesiące na śniadanie króluje u mnie coś ciepłego i kasza jaglana zajmuję pierwsze miejsce. Bawię się smakami i ciągle szukam nowych inspiracji a raczej wrzucam do garnka co mi wpadnie do głowy i czekam z wypiekami na twarzy co z tego wyjdzie. I tak własnie powstała nowa odsłona kaszy jaglanej. Słodka, smaczna, rozgrzewająca i bardzo sycąca.


Składniki (na jedną porcję):
2 łyżki kaszy jaglanej
0,5 szklanki mleka ryżowego
0,5 kiwi
4 śliwki kalifornijskiej
garść suszonej żurawiny
10 posiekanych orzechów włoskich
woda

Wykonanie:
Do garnka wsypujemy wypłukaną w gorącej wodzie kaszę i wlewamy wodę tak aby było jej 2 razy więcej niż kaszy. Gotujemy aż woda wsiąknie w kaszę. Dodajemy żurawinę, posiekane orzechy i śliwki. Dolewamy 0,5 szklanki mleka ryżowego bądź innego roślinnego. Gotujemy do zredukowania mleka ale nie doprowadzamy do całkowitego wyparowania mleka, kasza musi być wilgotna. Kroimy kiwi na małe kawałki. Wykładamy kaszę na miseczkę i dodajemy kiwi bądź inne świeże owoce.

Uwaga:
Nie jedna z osób, która próbowała kaszę jaglaną zraziła się do niej przez jej goryczkowaty smak. Smak ten jest czasami spowodowany jej zjełczeniem. Jest na to sposób, przed użyciem kaszy należy ją płukać w bardzo ciepłej wodzie do momentu, aż uzyskamy czystą wodę bez piany. Najlepiej robić to na sitku. Po wypłukaniu ciepłą wodą należy przelać kaszę wrzątkiem. Taki zabieg powinien wykluczyć gorzki smak kaszy a Wy przekonacie się jakie cuda można z niej wyczarować. Ja jestem ogromną fanką tej kaszy. Jest ona moim numerem jeden zarówno do słodkich jak i wytrawnych potraw. A do tego wszystkiego to samo zdrowie!!!!









środa, 13 stycznia 2016

Kasza bulgur z pomidorami




Dopiero niedawno poznałam kaszę bulgur, nigdy nie miałam okazji jej spróbować co więcej nawet o niej nie słyszałam. Niedaleko naszego domu pojawiło się jakiś czas temu stoisko z żywnością wege i tam min. można zjeść podobną kaszę. Za punkt honoru postawiłam sobie odtworzenie tego smaku no i mi się udało, ba powiem nawet, że moja kasza smakuje mi bardziej, jest bardziej pomidorowa i aromatyczna. Lubię takie zabawy w szukanie smaku, wiem jak powinna potrawa smakować, ale co tu dorzucić do garnka żeby wyszło właśnie to o co mi chodzi? Kasza może nie wygląda zachęcająco na zdjęciach, ale polecam gorąco spróbować tej potrawy, bo mogę się założyć, że jak raz ją zrobicie to będziecie wracać do tego dania. Kasza ta nadaję się jako samodzielne danie, ale również będzie idealnie pasowała do dań mięsnych. Polecam.


Składniki (na 2 porcje)
100 g kaszy bulgur
4 duże pieczarki
0,5 cebuli
1/4 czerwonej papryki
10 zielonych oliwek
oliwa z oliwek ok. 2 łyżki
sól
pieprz
pomidory suszone z czosnkiem i bazylią
1 łyżeczka słodkiej papryki
papryka ostra do smaku
2 łyżeczki koncentratu pomidorowego

Wykonanie:
Na oliwie z oliwek podsmażamy pokrojoną w kosteczkę cebulę, gdy będzie już szklista dodajemy pokrojoną w kostkę paprykę i pokrojone w plastry pieczarki. Podsmażamy wszystkie warzywa. Następnie dodajemy wypłukaną kaszę bulgur i dolewamy 1,5 szklanki wody. Dosypujemy sól, pieprz, pomidory suszone z czosnkiem i obie papryki. Dodajemy koncentrat pomidorowy. Gotujemy do momentu aż cała woda wsiąknie w kaszę. Gdy kasza będzie jeszcze twarda dolewamy jeszcze wodę. Dodajemy pokrojone w plasterki oliwki. Zmniejszamy minimalnie płytę lub ogień pod patelnią i mieszając odparowujemy maksymalnie płyn. Kasza musi być sypka. Można posypać zieloną pietruszką.
Smacznego!!!




wtorek, 12 stycznia 2016

Pasta z suszonych pomidorów


Szukacie pomysłu na szybkie i smaczne śniadanie lub kolacje? oto i on! Pasta z suszonych pomidorów. Osobiście takie pomidory uwielbiam, dodaje je do sosów, past, kanapek i wszystkich potraw, do których można je użyć. Pasta robi się ekspresowo a uczta jest gwarantowana. Do tego podałam pyszne pieczywo razowe i świeże warzywa, ale sprawdziłaby się z ciepłymi tostami bądź grzankami. Gorąco wszystkim polecam.



Składniki:
12 suszonych pomidorów z zalewy
1/4 małej cebuli
1 mały słoik zielonych oliwek
pęczek koperku
sok z cytryny
pieprz świeżo mielony




Wykonanie:

Pomidory wyjmujemy z zalewy i obsuszamy je w ręczniku papierowym. Oliwki wyjmujemy z zalewy. Do blendera wkładamy cebulę, pomidory, oliwki i koper ale bez łodyg. Doprawiamy świeżo mielonym pieprzem i dodajemy kilka kropel cytryny. Blendujemy do momentu uzyskania jednolitej pasty. I gotowe!!! Sól jest w tym przepisie zbędna, gdyż pomidory i oliwki są już wystarczająco słone. 
Smacznego!!!


niedziela, 10 stycznia 2016

Rogaliki










Idziemy dziś na południową kawę do znajomych, ale jak zawsze muszę mieć coś ze sobą, aby mój Maluch nie był poszkodowany i też znalazł coś dla siebie na stole. Wiadomo, że trudno się spodziewać, żeby znajomi i przyjaciele przyrządzali ciasta bez jajek i nabiału, dlatego też pod wpływem chwili powstały rogaliki. Zobaczyłam co mam w lodówce i postawiłam na krucho drożdżowe ciasto. Pamiętałam, że kiedyś moja Teściowa robiła podobne rogale i były przepyszne. Ominęłam jajko, masło i mleko i z duszą na ramieniu czekałam co z tego wyjdzie. A powstały pyszne, chrupiące rogale o smaku drożdżowego ciasta, 
z dodatkiem kwaśnej, własnej galaretki z czerwonej porzeczki. Gorąco polecam!! Kolejny raz udowodniłam sobie, że w kuchni trzeba próbować i samemu można zrobić coś pysznego, a ograniczenia w diecie nie są żadnym problemem.




Składniki:
2 szklanki mąki
50g świeżych drożdży
1 łyżka brązowego cukru
1/4 szklanki mleka migdałowego lub inne mleko
0,5 łyżeczki soli
0,5 szklanki fruktozy lub cukru
3/4 kostki zimnej margaryny wegańskiej lub masła (ok. 190g)







Wykonanie:
Lekko podgrzewamy mleko, drożdże mieszamy z cukrem i letnim mlekiem. Mąkę przesiewamy, dodajemy fruktozę, sól, margarynę i drożdże. Szybko wyrabiamy ciasto i wkładamy je do lodówki. Nie postępujemy jak z typowym ciastem drożdżowym i nie odstawiamy do wyrośnięcia. W lodówce ciasto musi poleżeć ok 30 min. Wyjmujemy ciasto z lodówki dzielimy na małe części, wałkujemy na cienki placek i za pomocą dużego talerza wycinamy duże koło. Ciasto dzielimy na 8 równych trójkątów. Na każdy trójkąt od szerszej strony nakładamy łyżeczkę galaretki bądź innej konfitury, ale im jest ona bardziej zbita tym lepiej będzie zwijało się rogale. Zwijamy ciasno rogale zaczynając od szerszej strony trójkątów. 


                                       




Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy do uzyskania złotego koloru w piekarniku z termoobiegiem nagrzanym do 170' C (ok 15 min). Następnie postępujemy tak aż zrobimy rogale z całego ciasta. Z tych proporcji wychodzi ok 45-50 rogalików.
Smacznego!!!






czwartek, 7 stycznia 2016

Ciasto drożdżowe bez mleka, jajek i masła



Przelała się u mnie szala w minione święta, gdzie mój synek non stop słyszał, że jedno albo drugie ciasto jest nie dla niego. Powiedziałam KONIEC!!! nie będzie tak, że na stole jest ciasto dla mojego Alergika i ciasto dla pozostałych, w rozumieniu mojego dziecka lepszych gości. I tak kolejne postanowienia noworoczne, że na stole u nas w domu będą tylko takie wypieki, które dla wszystkich domowników są dobre. Inne grzeszki poza domem, ale tak, żeby dziecko tego nie widziało, bo w domu pod wspólnym dachem wszyscy musimy być równi i tutaj podziałów być nie może. No i stało się, łatwo powiedzieć trudniej zrobić, ale się zawzięłam i jest!!!! Dzisiaj pachnie w całym domu ciastem drożdżowym. Oj uwielbiam ten zapach, bo to zapach przywołujący wspomnienia dzieciństwa i pysznego, niepowtarzalnego ciasta mojej kochanej Babci Stasi. 
Myślałam, że co jak co, ale drożdżowe ciasto bez jajek, mleka i masła, które nadaje ten niepowtarzalny smak jest nie do zrobienia. Przecież w babcinym przepisie jest aż 6 jaj i jedna kostka masła. I okazało się,
że jest to możliwe do zrobienia, co więcej ciasto w smaku praktycznie nie odbiega od tego tradycyjnego ciasta drożdżowego, jest może bardziej zbite i mniej puszyste a na drugi dzień takie jakie tradycyjne ciasto drożdżowe po 3 dniach, ale smak jest wspaniały. A do tego wszystkiego mina szczęśliwego dziecka proszącego o dokładkę jest najlepszym podsumowaniem i opinią czy wypiek jest udany czy nie.

Składniki:

15-20 g świeżych drożdży
1 łyżka cukru brązowego
2,5 -3 szklanki mąki
0,5 szklanki fruktozy lub cukru
cukier waniliowy
30 ml oleju z pestek winogron
130 ml mleka owsianego
szczypta soli

Kruszonka składniki:
tyle samo cukru brązowego, mąki, margaryny wegańskiej


Wykonanie:
W garnku podgrzewamy mleko, ale tak, żeby było letnie. Rozdrabniamy drożdże z łyżką cukru brązowego i dolewamy trochę mleka owsianego oraz łyżkę mąki. Mieszamy. Zostawiamy zaczyn żeby zaczął pracować (ok 15 min). W międzyczasie odmierzamy pozostałe składniki, mąkę przesiewamy przez sito. Gdy drożdże wyrosną dodajemy pozostałe składniki i wyrabiamy.Na początek dałam 2 szklanki mąki a później dosypywałam do momentu, aż ciasto tą mąkę zabierało czyli ok 0,5 szklanki. Ciasto z fruktozą może potrzebować większej ilości mąki ponieważ fruktoza zachowuje się podobnie jak cukier puder. Musimy zagniatać ciasto do momentu, aż będzie odchodziło od miski. Gdy ciasto jest już wyrobione odstawiamy je przykryte ściereczką w ciepłe miejsce do momentu podwojenia objętości, u mnie trwało to 2 godziny. W tym czasie robimy kruszonkę łącząc taką samą ilość cukru, mąki i masła, bądź tak jak w moim przypadku margaryna wegańska. Gdy ciasto wyrośnie wykładamy foremkę papierem do pieczenia, wkładamy ciasto do formy, posypujemy kruszonką i pieczemy w temperaturze 170' 60 min w moim przypadku funkcja z termoobiegiem.
Smacznego!!!
  

środa, 6 stycznia 2016

Wielkie powroty



Witam Was wszystkich po bardzo długiej przerwie. Bardzo długo mnie nie było i nie ukrywam, że bardzo mi brakowało tego "miejsca" oraz tej przygody jaką jest blogowanie. Zawsze mówiłam sobie, że wrócę do tej pasji jaką stało się dzielenie z Wami tym co gości u nas na naszym stole. Nowy Rok zawsze przynosi ze sobą zmiany i nowe postanowienia tak więc i u mnie pojawiło się ich kilka, a jednym z nim było powrócenie do pisania bloga. Do tego wszystkiego przekonywały mnie głosy znajomych, przyjaciół, którzy ciągle pytali się dlaczego nie piszę bloga. Dziś zobaczyłam statystyki i jestem bardzo zdziwiona zainteresowaniem moimi przepisami. Więc jestem i będę, może rzadziej i nie tak często jak byłam na początku, ale będę starała się pokazywać Wam nowe przepisy, a ich ostatnio u nas bardzo dużo. 
Dużo u nas się zmieniło od ostatniego wpisu z naszego jadłospisu eliminujemy małymi krokami wszystkie produkty mleka zwierzęcego, jaja, marchewkę, seler, jabłko, ograniczamy cukier i okazuje się, że można i wychodzą bardzo pyszne i smaczne potrawy. Można zrobić drożdżowe ciasto, leniwe i wiele potraw, które jeszcze rok temu były dla mnie nie do wykonania. Więc ten czas kiedy mnie tutaj nie było nie poszedł na marne, zdobyłam bardzo dużo nowej wiedzy odnośnie żywienia alergików, poznaliśmy dużo nowych smaków, które mam nadzieję i Wam przypadną do gustu. Wszystkim życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku, nowych pasji, smaków i podróży. A następnym razem zapraszam na pyszne ciasto drożdżowe bez mleka, jajek i masła.